Siedzieliśmy nieco oszołomieni w pustym biurze mecenasa. Po wielu godzinach dokładnego, punkt po punkcie uzgadniania szczeg贸ł贸w podpisaliśmy wreszcie przedwstępną umowę, na mocy kt贸rej mieliśmy wkr贸tce zostać właścicielami starego domu w Toskanii. Gdy składałam podpis na grubym pliku kartek, ręka mi drżała. Właśnie zobowiązujemy się do zapłacenia olbrzymich pieniędzy, kt贸rych tak naprawdę nie mamy, za dom, kt贸rego tak naprawdę nie potrzebujemy.
Pewnego dnia rozkochane we Włoszech warszawskie małżeństwo postanawia zrealizować tlące się w głębi serca marzenie o zamieszkaniu w Toskanii. Po wielu perypetiach znajdują i zaczynają remontować stary młyn pod Cortoną, z kt贸rego roztacza się widok na porośnięte oliwkami wzg贸rza oraz na willę Bramasole, należącą do Frances Mayes, autorki powieści Pod słońcem w Toskanii. Będą teraz sąsiadami.
Mogłaby się tak rozpoczynać fikcyjna opowieść, jednak w tym wypadku jest to zapis faktycznych wydarzeń, kt贸re pokazują, że "chcieć to m贸c", a słoneczna Italia otwiera się nie tylko przed Amerykanami.
Przeglądałam życiorysy znajomych i zastanawiałam się, czy rzeczywiście chcę porzucić tę ścieżkę, kt贸rej trzymałam się przez kilkanaście ostatnich lat.
- Trzeba robić rzeczy, kt贸re posuwają cię naprz贸d. Sprzedajesz sw贸j czas, ale stoisz w miejscu - tłumaczył mi Grzegorz - Zobaczysz, okaże się, że to najlepsza decyzja, jaką w życiu podjęłaś.
Po miesiącach ciągłych podr贸ży, budowania plan贸w, poznawania nowych ludzi, nowego języka, nowego kraju wygląda na to, że miał rację.