Co czwarty Polak w jakimś momencie życia miał kłopoty ze zdrowiem psychicznym - wynika z badania dotyczącego kondycji psychicznej mieszkańc贸w Polski. To znaczy, że ponad osiem milion贸w os贸b w naszym kraju doświadczało lub doświadcza zaburzeń psychicznych. Ale z powodu słabej dostępności pomocy - i uprzedzeń wobec ludzi chorych - do psychologa lub psychiatry trafiło zaledwie kilkanaście procent z nich.
Problem chor贸b i zaburzeń psychicznych dotyka os贸b w każdym wieku, od dzieci po ludzi starszych. Cierpią między innymi na schizofrenię, depresję, uzależnienia, zaburzenia odżywiania czy zaburzenia rozwojowe. Często kłopoty sprawia już postawienie diagnozy, leczenie jest jeszcze większym wyzwaniem. To proces, kt贸ry może trwać latami, wymaga cierpliwości, elastyczności, wytrwałości - tak pacjenta, jak i lekarzy. Wymaga też dobrego planu - i pieniędzy.
Jak to wygląda w Polsce? Aneta Pawłowska-Krać rozmawia z pacjentami i ich rodzinami, z psychiatrami, pielęgniarzami i pielęgniarkami i kreśli obraz polskiej psychiatrii, niestety w ciemnych barwach. Pacjenci są hospitalizowani za p贸źno, zostają w szpitalach za długo, nie mają tam odpowiedniego wsparcia i opieki, są faszerowani lekami i wypuszczani z oddział贸w bez wskaz贸wek, jak radzić sobie dalej. Trudno jednak całą winą obarczać personel szpitali i poradni - jest tak nieliczny i przeciążony, że zwyczajnie nie może poświęcić pacjentom tyle uwagi, ile potrzebują.
Czy jest wyjście z tej sytuacji? Autorka przygląda się rozwiązaniom przyjętym w innych krajach, analizuje wdrażaną obecnie z pewnym trudem reformę psychiatrii. I choć widać światełko w tunelu, nie spos贸b stwierdzić, czy to wyjście, czy może rozpędzony pociąg, kt贸ry zbliża się w naszym kierunku i już za p贸źno, by uniknąć kolizji.
Psychiatrię traktuje się w Polsce jak dziecko - ma być i nie sprawiać kłopotu. Nie odzywać się niepytana. Ta książka jest głosem os贸b, kt贸re od lat się nią zajmują. W r贸żnych miejscach.
Psychiatria dzieci i młodzieży w Polsce jest w zapaści. Słowa, kt贸rymi najczęściej się ją opisuje, to: "fiasko", "katastrofa", "dramat". Oddziały psychiatryczne są przepełnione, a leczenie dzieci utrudnione przez brak wykwalifikowanej kadry. Coraz więcej rodzic贸w pyta o dobrego psychiatrę, szuka pomocy w dramatycznych sytuacjach. Kryzys się pogłębia.
Marta Szarejko, dziennikarka i reportażystka, oddaje głos psychiatrom i psychologom. Przemierza szpitalne korytarze razem z nimi: potwornie zmęczonymi, bezradnymi, ale podejmującymi walkę z systemem. Zdeterminowanymi, by mimo trudnych warunk贸w leczyć.
Sprawdza, co kryje się za alarmującymi określeniami, dlaczego zdaniem lekarzy jest tak źle, jak temu zaradzić i gdzie szukać wsparcia, gdy sami nie potrafimy już pom贸c naszym dzieciom.
Pokazuje psychiatr贸w nie jako bog贸w, lecz ludzi, kt贸rzy nie zawsze mają jednoznaczne odpowiedzi. Opowiadają o systemie, ale też o rodzinie - jak zmieniała się przez ostatnie dekady i jaki to miało wpływ na dzieci. Zdania, kt贸re najczęściej padają z ich ust, to:
Rodzice abdykują ze swojej roli.
Ukryte formy przemocy są zapisane w ciele.
Oddział jest miejscem, do kt贸rego trafia dziecko dramatycznie poobijane. Nikt nie pr贸buje zrobić niczego, żeby ono tam nie trafiło.
Z adopcji jest dużo zwrot贸w.
Dorośli często bagatelizują problemy dzieci, udają, że ich nie ma. A jeśli nie da się udawać, ukrywają je.
UWAGI:
Bibliografia na stronach 309-[310]. Oznaczenia odpowiedzialno艣ci: Marta Szarejko.
DOST臉PNO艢膯:
Dost臋pny jest 1 egzemplarz. Pozycj臋 mo偶na wypo偶yczy膰 na 30 dni
Dlaczego nasze dzieci popełniają samob贸jstwa częściej niż w innych krajach europy?
Ania (lat 12) wyciem obudziła w środku nocy rodzic贸w - wcisnęła się w r贸g pokoju, kt贸ry był cały zasłany papierkami. Odwieziono ją do szpitala dziecięcego. Tam się cięła, truła lekami, aż wreszcie odm贸wiono jej dalszego leczenia.
Dla Marysi (lat 15) nie było miejsca na oddziale dziecięcym w innym szpitalu psychiatrycznym, więc przyjęto ją na oddział dla dorosłych. W nocy została zgwałcona przez jednego z pacjent贸w - w czasie, kiedy personel dla swojego bezpieczeństwa zamykał w dyżurkach.
Milo (lat 23) nie do końca wiedział czy jest chłopakiem, czy dziewczyną, czy może kimś pomiędzy tymi płciami. W odpowiedzi na jego wątpliwości dziadek zadeklarował, że zrobi z niego mężczyznę. Milo skoczył z mostu...
I tak dalej, i tak gorzej...
Gdyby podsumować wszystkie tego typu przypadki, okazałoby się, że co roku znikają trzy klasy pełne wrażliwych, ciekawych i inteligentnych, młodych ludzi, przed kt贸rymi przyszłość. Przerywają swoje życie, bo sobie nie dają rady - otacza ich niechęć i nietolerancja, a dobijają niewydolność służby zdrowia, tępa opresyjność szkoły, pokrzykiwania polityk贸w i kościelne szczucie.
Kto jest temu winien? Państwo? A może my wszyscy?
UWAGI:
Oznaczenia odpowiedzialno艣ci: Witold Bere艣 i Janusz Schwertner.
DOST臉PNO艢膯:
Dost臋pny jest 1 egzemplarz. Pozycj臋 mo偶na wypo偶yczy膰 na 30 dni